No elo anony, wiem ze deska martwa, ale co tam napisze najpierw tutaj a pozniej popytam na innych czanach moze.
sprawa wyglada tak:
za pare miesiecy koncze robote ktora wykonywalem 15 lat, bylem/jestem szwejem w wojsku, bede miał z tego tytuły ta slynna emeryture - +/- 3k, plus wynajmuje mieszkanie z czego netto mam zysku jakis 1k bo pipidówa hir i mieszkanie juz wypadaloby odswiezyc zeby pobierac wiecej hajsu.
zatem podsumowujac - mialbym okolo 4k, moze troche ponad tego slynnego dochodu pasywnego, czyli za siedzenie na dupie.
I tu sie pojawia dylemat - co robic dalej ? nie jestem typem neeta, ktoremu to wystarczy bo w sumie zona tez ma prace i daloby rade spokojnie przezyc a ja moglbym isc do bylejakiej pracy na minimalna i chuj.
Jednak po tylu latach oglupienia w armii, chcialbym w koncu rozwinac skrzydla i zaczac robic cos przyjemnego albo chociaz opłacalnego i niezbyt szkodliwego dla zdrowia, troche plecy juz odczuwaja bycie popychadłem przez 15 lat, kto byl w woju ten wie - ciaganie szaf, przenoszenie magazynow, łapanie reumatyzmu w lesie dniami i nocami itd.
Do tej pory miałem jasny plan - chcialem wejsc w IT, ale wydaje mi sie ze pociag odjechal - probowalem zaczynac najpierw kurs na technika informatyka, dwukrotnie nie dokonczylem - raz wyslali mnie akurat wtedy na kurs z wojska na drugi koniec polski i nie zdazalem dojechac na polowe zajec nawet w weekend, a za drugim razem jak zaczynalem to po miesiacu byl kryzys na granicy z białorusia, wojna na ukrainie itd. nie dalo sie nic zrobic bo albo granica albo sluzby non stop. juz wtedy wiedzialem ze moge byc w dupie z tym IT. a szkoda bo od dzieciaka lubilem kompy, moze bardziej od strony hardware ale cos tam tez w html sie bawilem itd.
myslalem moze o helpdesku albo jakims testowaniu oprogramowania, ale tu tez jest pizda, bo narobilo sie tego na rynku sporo, dodatkowo sa testerzy automatyzujacy i sam nie wiem. Jedyny plus to taki ze mam kumpla ktory w IT robi dobra dekade i mowi ze mi moze pomoc. Chcialbym poznac wasze zdanie - czy isc i probowac tego niskolevelowego IT lub helpdesku czy skoncze jako sprzedawca w jakims X-comie albo innej chujni? Na kursy mam do wyjebania kilkanascie kola - z tym ze nie musi to byc wcale IT. Nie jestem do konca ułomkiem, ale w zyciu nikt nie nauczyl mnie jakiejs roboty typu blue collar. na przeczekanie moge sobie jezdzic taksowka lub robic cokolwiek, ale chcialbym miec jakas robote rozwojowa w miare w ktorej moglbym byc po latach
Post za długi. Kliknij tutaj, aby zobaczyć jego pełną treść.